sobota, 11 kwietnia 2009

gdzieś...

gdzieś pomiędzy furią a histerią..
gdzieś pomiędzy frustracją a spełnieniem...
gdzieś pomiędzy beznadzieją a wiarą..
miotam się jak pisklak wyrzucony z gniazda, latać chce chociaż jeszcze nie umiem...
zmęczona wiecznym marzeniem o Tobie..
cofam się w czasie przyczyn szukając..
..szukając ukojenia w pracy, która go nie przynosi..
łkając co noc w poduszkę.. szukam, czekam, krzyczę...
gdzieś w przeszłości..
gdzieś w przyszłości..
teraźniejszość mnie niszczy, zabija powolutku...
uciekam w raniona, które znałam.. przynoszą ukojenie chociaż, kiedyś mnie krzywdziły...
..autodestrukcja, samozniszczenie, dziki pęd do nicości..
by zabić ten ból, zagłuszyć wrzaski sumienia, które krzyczy:
Stój! Zatrzymaj się!
...w pędzie za karierą, za pieniądzem, aby udowodnić, aby nie zawieść, bo tak trzeba, bo tak wychowali, bo powinnam...
i tylko ten cichy głos gdzieś z tyłu głowy, ten szept..zatrzymaj się...co robisz? ...
brak czasu.. i tylko wieczny brak czasu... dla siebie, dla ludzi...
tak bardzo pragnę się zatrzymać i poczekać na Ciebie...
a może gdzieś Ty tak możesz? weź mnie za rękę i zatrzymaj...
pomóż mi proszę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz