piątek, 28 lipca 2006

liryka

brak mi jej ostatnio

taka cisza wszechwieczna

taki spokój nastał

aż czasem tęsknię

do starych czasów

gdy ból mówił sercu

co chce napisać

środa, 26 lipca 2006

uffff

W końcu padłam na wyro ale fajnie!

Cały dzień na nogach, rano urząd pracy ( nawet nie powiem co o nim myslę bo dziś bym za bardzo mięchem rzucała) a później sprzątanie u babci. Chyba nie ma gorszego sprzątania niż to po remoncie, już myślę, że skończyłam i znajduje następne miejsce które przeoczyłam. A tynk wszędzie, co tam tynk .. ten pył, boshe ale się nawdychałam koszmar! A 15.08 wymieniają kaloryfery wiec abarot to samo....

ide spać bo ledwo widze.

branoc...

wtorek, 25 lipca 2006

no i się udało

dogadać z "miłą" panią i jednak na basenik mogę iść od sierpnia. Fajnie bo dziś mi się strasznie nie chce, zastanawiam sie kiedy mi to niechcenie przejdzie bo to juz tydzień od obrony a ja tylko leże i blogi czytam...od 2 dni nawet się na piwo nie daje wyciągnąć. Chyba się przepiłam tym oblewaniem tytułu, można się przepić? Mój M tez chory..ciekawe kto kogo zaraził..szkoda bo może on by mnie chociaż z wyra wyciagnął a tak bede tu gnić.

Jakiś pomysł jak się pozbyć poobronowego marazmu? A może ja to jakiś odosobniony przypadek...

............aaaaaaaaaaapsik!

No i się rozchorowałam ;/ a dzid miałam iść na basen. wprowadzić jakaś rutynę do tego nowego etapu bez szkoły, uelastycznić ciałko które zwiędło przez te 2miesiące bez basenu i no schudnąć troszkę...chociaż troszkę - jak bym chciała ach..a jak dziś nie pójdę i nie opłacę to mogę zacząć dopiero od września i co tu zrobić. poczekam do wieczora może troszkę przejdzie.

A jak nie to może się w końcu do roweru przekonam, bo z tym rowerem to jest problem. Jako małolata wówczas jeszcze straszna wyleciałam przez kierownice prosto na drzewo łamiąc sobie nosa i jakaś taka uraza mi została...ciągle mi się wydaje ze te tylne hamulce znów puszczą i znów gdzieś odlecę ;)

poniedziałek, 24 lipca 2006

Początek

Mam 24 lata i właśnie uzyskałam tytuł magistra. Czasu mam nagle za dużo wiec stwierdziłam, że się nim podzielę ;)
Teraz kiedy już skończyłam oblewać obronę, zaczyna się nowy tydzień i czas pomyśleć o następnym etapie, na pewno trzeba poszukać jakiejś pracy, problem w tym, że sama do końca nie wiem co chce w tym życiu robić. Gdzie składać CV (jak w końcu je napisze - ech to lenistwo), a może jakieś podyplomowe....sama nie wiem. Dobrze było przez te pięć lat nie martwić się o nic poza sesją.
Bosche jeszcze ten upał, wszystkiego się odechciewa...leże jak te zwłoki na łóżku z lapciem na brzuchu i zamiast robić coś efektywnego zakładam bloga...ja która do tej pory własnym życiem i przemyśleniami dzieliłam się tylko z najbliższymi...ale od czegoś trzeba zacząć, czyż nie? Podobno trzeba układać wspomnienia i chyba najlepiej robić to w formie pisemnej, pamiętnika jako takiego nigdy nie pisałam to może blog mnie zmobilizuje, pomoże zebrać wydarzenia dnia w sensowną całość, ogarnąć rzeczywistość, która otacza i być może wyciągnąć jakieś wnioski...
Cosh to chyba wystarczający początek, przez ten upał więcej mi się nie chce..pozdrawiam...