środa, 22 kwietnia 2009

dołek...dołeczek...dolinka...

i tak od paru dni....
wrażenie, że...
tonę... próbuje oddychać...zachłystuje się wodą...
tonę....jeszcze widzę powierzchnię...
wrażenie, że..
... no właśnie, że co?
zamiast wyjść z dołka - co robię? wzięłam mentalną łopatkę i radośnie kopię dalej...

spadło mi niebo na głowę i zamiast szczęścia przyniosło ból..
co mam zrobić z tym niebem? ja nie jestem niebieska... nigdy nie byłam... barwy ziemi już są za jasne... już tylko mrok z odrobiną szkarłatu... rysa na tafli złudzeń... niebo już pęka...
już wie, że pomyliło adres...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz