poniedziałek, 28 czerwca 2010

krew mnie zalała

po obejrzeniu debaty
żyjemy w ciemnogrodzie!
jeden czuje się w nim wyśmienicie a drugi tak zamotał, że nic nie wiadomo
ja wiem, że moje poglądy bulwersują co poniektórych
bo mi homoseksualizm nie wadzi - wręcz przeciwnie - popieram legalizacje związków
dzieci też moim zdaniem powinni adoptować jeśli mają takie życzenie
bo dlaczego patologiczna rodzina może mieć dzieciaka, bić go, znęcać się psychicznie i to jest ok
bo co - bo im matka natura dała - a no tak - zapomniałam
dlaczego tyle dzieci nie ma domu
a kochająca się para ludzi nie może nic??
kolejny temat - in-vitro - ale jakie morderstwo? czyli matka natura też sobie bezkarnie morduje??
proponuję jakieś kary dla matki natury
a poza tym co ma katolicyzm kandydata do ogółu? co to za pytanie?? a co z resztą wierzących "inaczej" lub wcale?

ogólnie świat mnie drażni a w sumie nie świat a ludzie o ciasnych umysłach...
krew mnie zalewa
nie tylko metaforycznie bo przez heparynę głupie zacięcie maszynką prowadzi do krwotoków..

ok spuściłam żółci trochę to mi lepiej od razu 
urażonych przepraszam albo i nie bo czytać nie muszą
resztę pozdrawiam :))

czwartek, 24 czerwca 2010

Nie wiedziałam, ze jeden dzień w pracy może tak zmeczyc - nie mogłam usnac, wiec dziś zaczynam dzień zmęczona.... Może kawa pomoże bo pogoda napewno nie ...

poniedziałek, 21 czerwca 2010

a w środę

znowu do pracy - po miesiącu przerwy...
tak się zastanawiam jak ogarnę
czy ogarnę?
początkowe 2tygodnie chodziłam po ścianach - mentalnie bo z gipsem się nie dało;)
ale kolejne 3 były cudne - zapomniałam jak fajnie jest robić nic
albo robić co się chce i kiedy się chce
przypomniało mi się, że najlepiej funkcjonuje w nocy a dni mogłabym przesypiać
wszystkim pracoholikom polecam taki przymusowy urlop
działa jak najlepsza terapia ..ciekawe na jak długo ;)

środa, 16 czerwca 2010

...

ostanie moje " co by było gdyby"
ostatni bemowski znak zapytania
i już wiem, że w innym życiu było by pięknie
bo ciągle pamiętam dawne lata
jednak!
nie ufamy już sobie
boje się Ciebie jak ognia
i tylko pomyśleć, że kiedyś to ja byłam ta zła...

wtorek, 15 czerwca 2010

zamęt
pojawiasz się znikąd
i pragnę tylko Ciebie
kolejny raz po latach.. dziesięciu
czas koło zatoczył
jak to się czasem dziwnie składa...
Dziś w radio słyszałam kawałek Shaggiego

pamiętasz?
moja pamięć boleśnie powraca
młodsza byłam, nie wiedziałam..nie rozumiałam...
...
moja matura i Twój żółty maluch :)
bezwiedny uśmiech i cofam się o lata
tajemnica.. tylko nasza..
cudowne to czasy...

wtorek, 8 czerwca 2010

nowa miłość gadżeciary

Zakochałam się  :)
Mam nadzieje, że mi przejdzie bo przecież nie można zmieniać telefonu co pół roku - nie stać mnie na takie zachcianki.
Ale zakochałam się więc muszę pokazać moją nową miłość. :)

piątek, 4 czerwca 2010

piękno prostoty - placki ziemniaczane

wymyślając coraz to nowe przepisy, szukając nowych smaków rozkochując się w dojrzałych serach zapomniałam o pięknie prostego smaku.
Dziś więc zrobiłam ostre placki ziemniaczane z sosem czosnkowo-miętowym.

Placki:

  • 1 kg ziemniaków
  • 2 jajka
  • 2 czubate łyżki mąki
  • czerwona cebula
  •  sól, pieprz, chilli oraz tabasco


Ziemniaki zetrzeć na tarce z dużymi oczkami (wykorzystałam robot Brauna Multiquick) odstawić na sitko i odcisnąć po 10minutach.
W tym czasie posiekać cebulę dodać jajka mąkę i przyprawy - wymieszać - dodać odciśnięte ziemniaki.
Smażyć po 3minuty z każdej strony. Między partiami trzeba masę mieszać bo "siusia" ;)

Tu wyrazić muszę moje uwielbienie dla tej cud-maszyny - jak przypomnę sobie czasy ścierania ziemniaki na tarce czy siekania cebuli... chyba dlatego tak rzadko jadłam placki ;) 

Sos czosnkowo-miętowy:
mały jogurt naturalny
5 ząbków czosnku
świeża mięta
Wrzucić do maszyny siekającej - minuta i mamy sos.
Oczywiście czosnek i mięte można posiekać ręcznie - maszynka ma to do siebie, że od razu oddaje smak jogurtowi.

Do tego zimniusieńki Miller...
i znalazłam moje niebo na dziś :)