poniedziałek, 22 czerwca 2009

zmiany...zmiany..zmiany...

zdziwiona sytuacją
jak to się stało?
był on, było.. nic nie było..
zwiewnie, delikatnie...tylko iskier kilka..
początek bez końca
negocjacje...


i nagle! nie wiem skąd, jak, dlaczego..
zdziwienie, olśnienie, zaskoczenie
ale jak to? kiedy? co się stało?
ogień! płonę! krzyczeć chcę całemu światu

ale na razie tylko szeptem..
ściany głos mój chłoną..
Ty wiesz... ja wiem...
to już wystarczy..

2 komentarze:

  1. a dziękuję, dziękuję... ;)

    najdziwniejsze, że to nie ten sam, że to nie wiadomo skąd a znajomość ma jakieś 10lat i tu nagle "bum" :D

    OdpowiedzUsuń