piątek, 16 października 2009

*dołki, dolinki, dołeczki..

dziś piątek jak się okazało
przyznam, że się zdziwiłam jak się dowiedziałam
ten tydzień był dziwny, męczący, koszmarny, wymagający
wyprana z energii próbuję sobie przypomnieć jak się odpoczywa
pogoda nie pomaga..
jesień zawsze mnie wyciszała..
uspokajała, a ostatnio przygotowywała do sezonu w pracy
sezon..
zaraz się zacznie..
okres w życiu gdy zapominam o całej reszcie
4 miesiące gdy dzień pracy trwa naście godzin
byle się wykazać, byle zarobić...

a dziś..
dziś mija 4mc jak jestem z Nim
zastanawiam się co dalej...
zawsze byłam przyzwyczajona do emocjonalnej szarpaniny..
działo się coś...
teraz jest dobrze..
i nie wiem co to znaczy, że jest dobrze
kiedyś była awantura i zgoda
wiedziałam co jest następne
a teraz jest dobrze
ciągła linia bez zmian
boje się, że gdy przyjdzie zmiana to będzie to po prostu koniec..

uczucia ze mnie się zawsze ulewały
o dobrych stronach mogłam mówić godzinami
o złych po prostu zapominałam
On jest moim przeciwieństwem
że jest dobrze tylko domyślać się mogę
po tym jak całuje, jak przytula..
ale wiem, że jedno moje potknięcie wystarczy by...
no właśnie..
...ale dziś jest piątek
postaram się nie myśleć wcale...

2 komentarze:

  1. gdy On jest Twoim przeciwieństwem, to kiedyś wydawało mi się, że TO JEST DAR, bo będziemy się UZUPEŁNIALI, ALE G. PRAWDA. TO WSZYSTKO ZEPSUŁO.


    ale to moje życie,Ty masz SWOJE!

    OdpowiedzUsuń
  2. przeciwieństwem jeśli chodzi o wyrażanie uczuć..
    a reszta cudownie znajoma
    kiedyś też uważałam, że przeciwieństwa to dobry pomysł, już tak nie myślę..

    OdpowiedzUsuń