niedziela, 27 grudnia 2009

Ostatni poniedzialek...

Ostatni poniedzialek roku, ostatni tydzien,ostatni miesiac.. Nadchodzi czas podsumowania. Nigdy nie wiem kiedy zapisywac wynik...
Czy na koniec roku czy moze w dniu urodzin, kiedy to faktycznie ktorys rok sie dla mnie konczy a kolejny zaczyna.
Zawsze nalezalam do osob oceniajac swoje szczescie przez pryzmat zwiazku, milosci. Mimo ukonczenia jednej czy drugiej szkoly, pomimo nowej pracy czy kolejnych awansow nigdy nie umialam powiedziec, ze to byl dobry rok jesli nie bylo kogos przy mnie.
Wraz z tym rokiem dobiega rowniez konca zwiazek w ktorym jestem. Zbyt malo w nim uczuc, zbyt malo radosci. Minelo pol roku a wiecej lez przelalam nizli slyszalam wlasny smiech.
Odzywaja sie dawno niewidziani znajomi, spotkania zapelniaja wolny czas, ktorego i tak praktycznie nie mam. Blogoslawienstwem ta praca co czasu na analize nie daje...
Jeszcze 4dni i kolejny raz "od nowa"
Rzuce palenie... Schudne... Zapisze sie na silownie.. Bede szczesliwa....
Lista jest dluga - jesli odznacze chociaz jeden punkt przez te kolejne 12 miesiecy uznam rok za udany. Tak.. Najwazniejszy punkt: zaczac myslec pozytywnie... Reszta? ...everything'll follow...

Swieta nie byly biale... Poniedzialek rano zaczal padac snieg.. Ironia? Zlosliwosc? A moze szukam czegos tam gdzie nic nie ma?

3 komentarze:

  1. Bóg musiałby być bardzo znudzony, by się oddawać takim drobnym złośliwościom :)

    /wierzę w Jego poczucie humoru/

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że w swoich założeniach nie jesteś sama. Ba; jestem nawet tego pewien. Życzę powodzenia i wytrwałości w tym żmudnym wojowaniu z własnymi przeciwnościami i niedociągnięciami. Ja już nawet nie robię podsumowań, zdając się całkowicie na pastwę losu pod dyktando jednej z pieśni Mika Oldfielda: "Only time will tell". Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zeruya w taką pogodę wielu jest znudzonych ;)

    Kopacz dzięki za te słowa. Jakoś w tym roku wyjątkowo mocno odczuwam "koniec", poprzednie przechodziły mniej zauważalnie...

    OdpowiedzUsuń